Sroka to rasowa... bałaganiara. Gdyby nikt nie kazał jej sprzątać zapuściłaby okropnie pokój.
Wczoraj wzięła się ostro za sprzątanie, a efekt miło mnie zaskoczył - szuflady można było normalnie zamknąć, z podłogi zniknęły brudne skarpetki...
Czar prysł, gdy wieczorem zajrzałam do niej, żeby ją przykryć. Okazało się, że część ubrań, które wcześniej leżały na podłodze i fotelu sprytnie schowała pod kołdrą...
Co za kobieta.