Kilka dni temu, gdy już miałam zaczynać kolejną lekcję online, na podwórko wjechał samochód, z którego wysiadł nieznany mi młody mężczyzna. Przypuszczam, że mógł być 6 - 8 lat młodszy ode mnie, a przynajmniej tak wyglądał.
Bardzo kulturalnie przedstawił się i powiedział, w jakim celu zjawił się przed naszym domem. Okazało się, że przyjechał spisać licznik prądu. Był zdziwiony, że tak szybko do niego wyszłam, ale wtedy powiedziałam mu, że spieszy mi się, bo zaraz zaczynam lekcje. Ten sympatyczny człowiek spisał licznik i wyszedł.
W całym zajściu nie zauważyłam niczego szczególnego, a już na pewno zabawnego. Sytuacja zmieniła się, gdy z pracy wrócił mój mąż, który uświadomił mnie, że mężczyzna, który przyjechał spisać licznik prawdopodobnie wziął mnie za uczennicę, która wręcz nie mogła doczekać się rozpoczęcia lekcji. Wcześniej tak o tym nie pomyślałam, ale mąż chyba miał rację, bo gdy tylko wspomniałam o lekcjach ten pan zrobił ciekawą minę i szybciutko uciekł.